Data publikacji: 11-12-2020 | Data aktualizacji: 21-03-2024 | Autor: Mateusz Ciećwierz
Data publikacji: 11-12-2020 | Data aktualizacji: 21-03-2024 | Autor: Mateusz Ciećwierz
Jeśli chcesz nauczyć się wykonywać wizualizacje i zdecydowałeś się już na naukę 3ds Maxa, to kolejnym wyborem przed jakim staniesz będzie wybór silnika renderującego - V-ray, czy Corona? Istnieją oczywiście jeszcze inne alternatywy, ale obecnie są to dwa najbardziej popularne renderery.
W tym tekście przedstawię wg mnie najważniejsze różnice między tymi silnikami, dzięki czemu podjęcie decyzji powinno być trochę prostsze.
Na wstępie powiem, że nie ma tutaj zdecydowanego zwycięzcy. Zarówno w jednym jak i drugim wypadku da się osiągnąć rewelacyjne efekty, a różnice między tymi silnikami coraz bardziej się zacierają.
Jeśli chodzi o cenę to tutaj zdecydowanie wygrywa Corona. Na ten moment miesięczny koszt licencji V-raya kosztuje 70 €, a Corony 24,99 €. Natomiast roczna licencja V-raya to koszt 425 €, a Corony 289,99 €. Wypadku V-raya mamy dodatkowo możliwość zakupu licencji wieczystej za 1060 €.
Osobiście sądzę, że płacenie 24,99 € za Corona renderer, to najbardziej przystępna opcja, która najmniej nas obciąża i daje nam największa elastyczność.
Obecnie zarówno V-ray jak i Corona mają swoje gotowe biblioteki materiałów. Jeszcze do niedawna wygrywała w tej kwestii Corona, ale wraz z pojawieniem się V-raya 5 otrzymaliśmy również gotowe materiały dla tego silnika.
Może na ten moment nie są one bardzo obszerne i nie będą w 100% wystarczające, ale na pewno przydadzą się nie raz, dzięki czemu będziemy mogli zaoszczędzić sporo czasu.
Czym jest LightMix? Daje nam możliwość dowolnej edycji świateł w trakcie liczenia oraz po przeliczeniu renderu. Możemy je włączać, wyłączać, zmieniać kolor, natężenie. Może to brzmieć zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwe, ale rzeczywiście tak to działa :). Opcja ta działa naprawdę świetnie i daje ogromne możliwości.
Wcześniej mogliśmy korzystać z niej jedynie w wypadku Corony, ale otrzymaliśmy to samo narzędzie w V-ray 5, więc ponownie różnice między tymi silnikami się zacierają.
Jeszcze kilka lat temu zrobienie czystej wizualizacji wysokiej jakości z wykorzystaniem V-raya było naprawdę dużym wyzwaniem. Było wiele różnych opcji, które trzeba było ustawiać w Render Settings, dostosować subdivs w każdym materiale oraz świetle. Wszystko to było zarówno czasochłonne i mało intuicyjne. Dodatkowo nie otrzymywaliśmy gwarancji, że nasza wizualizacja wyjdzie dobrze. Mogło się okazać, że render liczył się 10h, a i tak nie byliśmy zadowoleni z efektu.
Myślę, że można śmiało powiedzieć, że jest to już przeszłość. W wypadku V-raya domyślne ustawienia renderowania są tak przygotowane, że możemy nie zmieniając praktycznie nic kliknąć Redner i uzyskamy zadowalający rezultat.
Obecnie V-ray domyślnie liczy w trybie “Progressive”, a nie “Bucket”, który w przeszłości był zdecydowanie bardziej popularny. O co z tym chodzi?
Rednerując korzystając z Progressive nasza wizualizacja jest od razu widoczna w całości. Początkowo w bardzo złej jakości, ale wraz z upływem czasu będzie cały czas się poprawiać. Może się okazać, że satysfakcjonującą nas jakość osiągniemy już po 10 minutach i w tym momencie będziemy mogli przerwać renderowanie. Dodatkowym ogromnym plusem liczenia w ten sposób jest to, że od razu mamy podgląd na całą wizualizację, dzięki czemu szybciej możemy dostrzec ewentualne błędy.
W wypadku liczenia w trybie Bucket możemy zauważyć małe kwadraciki, które “latają” po wizualizacji i przeliczają ją po kawałku. Każdy z tych kwadratów będzie liczył tak długo dany fragment aż otrzymamy taką jakość jaką ustawiliśmy w Redner Settings.
Największym minusem tego sposobu jest to, że nie możemy go przerwać w dowolnym momencie tylko musimy czekać aż przeliczy się całość jeśli chcemy otrzymać kompletną wizualizację. Dodatkowo w przeciwieństwie do Progressive nie widzimy od razu całej wizualizacji co wielokrotnie może przysporzyć różnych problemów. Np. może okazać się, że mamy już przeliczone 70% wizualizacji i dopiero zauważmy jakiś błąd w scenie.
Jak wygląda to w wypadku Corony? Również nie musimy praktycznie nic zmieniać w ustawieniach, aby uzyskać zadowalającą wizualizację. Corona przelicza wizualizacje w taki sam sposób jak wspomniany tryb Progressive, czyli im dłużej nasza wizualizacja będzie się liczyć tym lepszą jakość uzyskamy.
Reasumując obecnie zarówno w V-rayu i Coronie możemy wykonywać wizualizacje nie zmieniając praktycznie żadnych ustawień. Jakość będzie zależeć od tego ile czasu pozwolimy silnikowi na przeliczanie się danej wizualizacji.
Dodam, że w wypadku V-raya możemy jeszcze korzystać ze sposobu liczenia, który kiedyś był bardzo popularny, czyli z wykorzystaniem Irradiance Map. Jest to bardzo szybka metoda, która pozwoli nam uzyskać wizualizacje nawet szybciej niż w wypadku Brute Force (obecnie domyślny Primary Engine), ale zazwyczaj w gorszej jakości. Ten sposób jest mniej dokładny oraz wymaga zmiany pewnych parametrów. Dodatkowo słabo sprawdza się w wypadku wnętrz i nie skorzystamy wtedy ze wspomnianego narzędzia Light Mix.
Porównanie wizualizacji wykonanych z wykorzystaniem Brute Force i Irradiance map znajdziesz w tym artykule - Plamy na renderze - Skąd się biorą i co z nimi zrobić? Poradnik
Plusem na korzyść Corony jest, to że po jej zainstalowaniu otrzymujemy narzędzie Corona Scatter. Do czego ono służy? Tłumacząc w uproszczeniu umożliwia nam w zautomatyzowany sposób rozprowadzać obiekt lub obiekty po danej płaszczyźnie. Kiedy może nam się to przydać? Np. w sytuacji gdy chcemy stworzyć obszar z wieloma drobnymi kamykami, teren zapełniony drzewami lub polanę pełną traw. Zdecydowanie częściej przyda nam się to narzędzie w wypadku wizualizacji architektury niż wnętrz, ale na pewno warto je mieć. Nie jest ono tak rozbudowane jak płatne wtyczki MultiScatter lub ForestPack, ale może okazać się wystarczające w wielu sytuacjach.
V-ray nie daje nam za darmo takiego narzędzia. Musimy posiłkować się wspomnianymi płatnymi pluginami.
Ewentualnie możemy skorzystać z darmowej wersji ForestPack Lite, ale wtyczka ta posiada ograniczenie umożliwiające pracę tylko na płaskich płaszczyznach.
Wg mnie największą przewagą V-raya w tym momencie jest, to że mamy wybór i możemy przeliczać wizualizacje korzystając z kart graficznych (GPU) lub procesora (CPU). Corona korzysta jedynie z procesora i nie zapowiada się na to, aby silnik ten miał wykorzystywać karty graficzne.
Czemu jest to tak istotne? Korzystanie z kart graficznych ma wiele plusów:
Są bardzo szybkie. Stosunek ceny do mocy obliczeniowej jaką otrzymujemy jest bardzo dobry
Karty graficzne w razie potrzeby możemy bez większego problemu wymienić na nowsze modele jeśli tylko reszta podzespołów komputera na to pozwoli
W jednym komputerze możemy korzystać jednocześnie z 2, 3, a nawet 4 kart graficznych jednocześnie co daje nam ogromną moc obliczeniową
Zachęcam do zapoznania się artykułem, gdzie bardziej pochylam się nad tematem kart graficznych. - Jak 5-krotnie skrócić czas renderowania. Pierwsze wrażenia z renderowania na GPU.
W wypadku Corony musimy zadowolić się liczeniem na CPU co również może być dla nas w 100% wystarczające. Przykładowo wizualizacje poniżej z kursu Wizualizacje wnętrz - 3ds Max 2021 + Corona 6 renderowałem 90 minut w rozdzielczości 3000 x 1688 na procesorze Ryzen 3950X co traktuję jako zadowalający wynik. Dodam, że po 40 minutach wizualizacja ta wyglądała już naprawdę dobrze.
Odnoszę wrażenie, że korzystając z Corony wizualizacje wnętrz wychodzą bez żadnej postprodukcji przyjemniej dla oka. Czytając komentarze innych użytkowników odnoszę wrażenie, że nie jestem w tych odczuciach odosobniony. Nie do końca wiem z czego to wynika, ale zawsze wydaje mi się, że naturalne światło w Coronie wygląda po prostu naturalniej i łatwiej jest mi osiągać zadowalające efekty bezpośrednio w 3ds Maxie.
Jestem przekonany, że w V-rayu możemy osiągnąć tak samo dobry efekt, ale możliwe, że rendery będą wymagać odrobinę więcej postprodukcji.
Tak jak wspominałem na początku nie będzie zwycięzcy tego porównania. Oba silniki są bardzo dobre i da się z ich wykorzystaniem uzyskać świetne rezultaty. Jeśli jednak miałbym coś polecać osobie, która dopiero zaczyna przygodę z 3ds Maxem i zajmuj się np. głównie wnętrzami, to pewnie skłaniałbym się ku Coronie głównie ze względu na cenę i to, że jednak wydaje mi się, że da się łatwiej uzyskać satysfakcjonujące efekty.
V-raya natomiast polecałbym osobom, które chcą głównie zajmować się wizualizacjami i czas renderownia może być kluczowy. W takim wypadku możemy korzystać z kilku kart graficznych co znacznie skróci czas renderowania.
Tak naprawdę to jaki silnik wybierzemy nie jest aż tak wiążące. Oba są bardzo do siebie podobne i jeśli poznamy jeden z nich, to nauczenie się obsługi drugiego z nich nie będzie żadnym problemem. Dodatkowo konwersja sceny z Corony na V-raya i odwrotnie jest bardzo prosta i można wykonać ją kilkoma kliknięciami myszką. W dowolnym momencie możemy zdecydować, z którego silnika chcemy skorzystać. Nie jesteśmy więc w sytuacji, w której w razie zmiany decyzji będziemy musieli uczyć się wszystkiego od początku.
Mam nadzieje, że poradnik ten pomoże wam podjąć decyzję.
Jeśli chcesz rozpocząć naukę naukę 3ds Maxa i nie wiesz od czego zacząć, to zachęcam do skorzystania z naszych kursów:
Pozdrawiam! :)
Liczba dostępnych kursów: 35
Łączny czas trwania kursów: 186 godzin
Liczba dostępnych kursów: 29
Łączny czas trwania kursów: 340 godzin
Liczba dostępnych kursów: 23
Łączny czas trwania kursów: 128 godzin
Liczba dostępnych kursów: 15
Łączny czas trwania kursów: 80 godzin
Szukasz czegoś innego?